Wrzesień, wrzesień. Kasztany, liście, tornister i nowa gumka do mazania. Bzdury. Jestem asystemowa do szpiku kości. Szkoła, w moim głębokim przekonaniu (w równie głębokim poszanowaniu) to samo zło.
Moja autorska definicja poniżej:
Szkoła: sztuczne środowisko (gdzie,poza tą placówką, spotyka się 30 równolatków? ) gdzie w sztuczny sposób (totalnie niezgodna z zasadami neurodydaktyki metoda wykładowa ,bez wskazania sensu materiału i dbałości o głębokość jego przetwarzania) próbuje się wtłoczyć dzieciom do głowy informacje uznane przez dorosłych za istotne do życia. Ci sami dorośli nie potrafią odpowiedzieć na połowę podręcznikowych pytań.
Ma wyrównywać szanse, zapewnić lepszy start, dać solidne podstawy. Acha i socjalizować oczywiście.
Garść moich komentarzy:
Ale to ja. I moje osobiste przekonania. A praktyka? Jest dopiero początek września a do gabinetu dzwonią rodzice w ilościach hurtowych. Od rozmów z nimi zamiera serce i chce się wyć.
Karanie i etykietowanie na porządku dziennym. Zeszyty ocen zachowania dla wybranych "niegrzecznych" uczniów. Przesłuchania na forum klasy. Zawstydzanie i połajanie: "z tobą zawsze same problemy", "skończysz w poprawczaku", "jak cię rodzice wychowali?". Dzienniczki uwag: " za głośno śmiał się w autobusie podczas szkolnej wycieczki", "kiwał nogą podczas lekcji", "patrzy się w okno" i moja ulubiona: "zadaje pytania podczas lekcji" (what?!!!)
Dla porządku. To dobre dzieciaki. Dobrze się uczą, pomagają kolegom, nie krzyczą na nauczycieli, nie zakładają im koszy na głowy, nie znęcają się nad innymi. Po prostu walczą jeszcze. O jakieś elementy podmiotowego traktowania, o jakąś ciekawość świata, o jakąś relację z nauczycielem, który wszak powinien być mentorem. Przegrana batalia. Dla wrażliwego dziecka, dziecka, które choć trochę odstaje od normy szkoła to piekło. Dla niego i dla rodziców.
Gdybym mogła stanąć na barykadzie i dostać megafon we własne łapki to wykrzyczałabym: grajcie ze swoimi dziećmi w jednej drużynie, bierzcie ich stronę, walczcie by nie znienawidziło nauki, książek, żeby wierzyło, że dobrze jest poznawać świat i innych. Nie powtarzajcie jak papugi: bądź grzeczny, nie wychylaj się, nie pytaj, siedź cicho. Szkoła kiedyś minie. Zostanie konformista w miejscu człowieka.
ps. To co mówią nauczyciele o waszych dzieciach nie świadczy o tym jakimi jesteście rodzicami.