wtorek, 2 września 2014

Kontenerowanie Matki Polki




To taki użyteczny termin z psychoanalizy. Oznacza mniej więcej "pomieszczenie cudzych emocji"- gdy matka tuli płaczące niemowlę, głaszcze je i uspokaja, bierze na siebie jego emocje. U starszych dzieci wystarczy słowo, czasami spojrzenie a czasami po prostu bycie obok. Matki robią to nieustannie, niejako z rozpędu i intuicyjnie. Dlatego będę się upierała, że wychowywanie dzieci to praca głównie emocjonalna, psychiczna. Na marginesie, ostatnio podczas wakacji pod gruszą, usłyszałam od jednego uroczego troglodyty, że to już lekka przesada z tym spracowaniem matek, że praca to raczej nie jest a jeżeli już to głównie fizyczna (what the fuck?). I tak się zastanawiam. Jeżeli matka przenosi emocje swoich dzieci, te wszystkie ataki złości, bunty, niezadowolenia ale też napady czułości, pełnej symbiozy, co w praktyce de facto oznacza nawet sikanie w towarzystwie dziecka, - co z emocjami matki? Na parentingowych forach jak mantra powtarzają się pytania: skąd brać cierpliwość?, jak nie wybuchać gniewem?  jak się nie wydzierać, nie gderać i nie frustrować? No nie da się pani, nie da się. Z pustego i Salomon nie naleje. Pewien mądry pan profesor psycholog powiedział kiedyś na wykładzie. Drogie Panie: mężczyzna, mąż, konkubent jest właśnie od tego. Matka daje dziecku, ojciec daje matce. W dużym skrócie i uproszczeniu rzecz jasna. To właśnie partner ma słuchać zrzędzenia, narzekania, analiz o ciemnej stronie macierzyństwa, gderania na dzieci i niesprawiedliwość społeczną. I nie tyle chodzi tu o wspólne pochylanie się nad dzieckiem, raczej o wspólne pochylanie się nad matką. Pan profesor rzucił z rozbrajającym uśmiechem: taki zsyp proszę państwa- na psychiczne śmieci. Byłam wtedy bezdzietna i ten poziom metafor odrzucał mnie swądkiem gnijących odpadków. Cóż. Tylko krowa nie zmienia poglądów. Taaa. Tyle, że mężczyzna musi mieć niejaki porządek we własnych emocjach by zająć się początkującą matką. Z poziomu kozetki nie może też bać się sytuacji gdy jego partnerka osuwa się w dołek, zaczyna być bezradna, bardziej zależna, niepewna siebie i smutna. Z poziomu społecznego mężczyzna musi wiedzieć jak to jest przeżyć dzień plus noc a także poranek dnia następnego z płaczącym dzieckiem, kolkowym niemowlęciem, piaskiem pod powiekami z niewyspania. Jednym słowem musi znaleźć się w sytuacji, która wymaga szybkiego ogarnięcia swoich emocji by zająć się emocjami dziecka. A żona jest w pracy, a pani szanowna teściowa babcia nie odbiera telefonu i nie może lub nie chce spieszyć z odsieczą. Kontenerować mogą też przyjaciółki, inne matki, psycholog. Co znamienne, gdy organizuję warsztat z psychologii dziecka zawsze znajdą się matki chcące się "dokształcić" gdy proponuję pracę nad samą matką, nie ma chętnych. A jednak, ledwo zaczynamy rozmawiać o potrzebach dzieci następuje magiczna wolta i już osuwamy się w niezaspokojone potrzeby matek. No cóż.

17 komentarzy:

  1. Wszystko jasne. Tylko kto to jest troglodyta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troglodyta wg Miejskiego Słownika Slangu: jest używanym w elitarnym gronie pejoratywnym określeniem człowieka uważanego za gorszego w rozwoju kulturowym i osobistym, prymityw, jaskiniowiec :)

      Usuń
  2. Juz daję swojemu troglodycie do przeczytania!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mi rzeczono kiedyś mundrze: jesteś matką, powinnaś sobie radzić.

    Ktoś wsparty głosem KOBIETY: matka jest od tego, nie potrzebuje żadnych pomocy.

    No i tak dźwigam sobie tę matczyznę, wspierana jako tako albo byle jako przez ojca dzieci mych.

    Na zmiany na szerszą skalę szansy chyba brak.

    Błogosławiona sieć, gdzie zrzuca się cały ten ściek uboczny z matczyństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sieć na szczęście przyjmie wszystko. Z drugiej strony ojców też ktoś musi kontenerować. Psychologowie mają swoją superwizję, ci którzy ją prowadzą chodzą na swoją, i tworzy się ciekawa piramida. Może następny tekst będzie o tym co mają zrobić ze swoimi emocjami ojcowie. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. I ja również. Jestem wdzięczna znajomej, która zalinkowała na swym fb ten blog. Będę bywać :).

      Usuń
  4. Proszę o litość i poprawienie ortografa w tytule bloga- feminizmie a nie feminiźmie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju, dzięki za czujność i zwrócenie uwagi, byłam przekonana, że obie formy są poprawne. Poszukałam, i faktycznie "o feminizmie" jest poprawne, chociaż "o feminiźmie" używane i w publikacjach. Co nie zmienia faktu, że zdecydowanie wolę być poprawna językowo. Dzięki raz jeszcze!

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się to słowo Kontenerować.To jestem ja konteneruję od rana do nocy i to już mi się tak do końca akurat nie podoba...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja miałam szczęście trafić właśnie na warsztaty dla mam. To było zbawienie. Mam bardzo wspierającego męża, ale sporo było tych emocji wczesnego macierzyństwa na jednego jego. Bliscy znajomi - wspierający, ale bezdzietni. Babcie daleko. Warsztaty dla mam były zbawienne - właściwie samo rozpoznanie swoich emocji u kogoś wystarczyło, żeby wszystko stało się łatwiejsze. Spotkanie z innymi mamami, bardzo mądrymi i fajnymi dziewczynami, było ogromnie pomocne w ogarnięciu swoich emocji i potrzeb. Myślałam wtedy (i myślę nadal) - "warsztaty dla mam. to powinno być obowiązkowe i refundowane". Może w lepszym świecie przyszłości będzie ;)
    (uhm, już to widzę)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrowienia dla Twojego męża w takim razie, ale też dla Ciebie za odwagę wyjścia z domu i spotkania z innymi :) to nie takie częste jakby się mogło wydawać

      Usuń
  8. Warsztaty dla mam świetna sprawa. Przydałyby się dla rodzicielek o słuszniejszym stażu :). One też mają swoje 20 letnie kontenerki.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To właśnie. Dlatego nie mogę się nadziwić, że w mieście w którym mieszkam (jakby nie było 400 tyś) zainteresowanie tematem jest niewielkie :(

      Usuń
  9. Dziękuję za ten wpis. Nigdy nie pomyślałem o tym w ten sposób. Naprawdę dzięki!
    Pozdrawiam,
    Łukasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja pozdrawiam! czasami dobrze zmienić perspektywę ;)

      Usuń
  10. 43 year-old Administrative Officer Annadiane Matessian, hailing from Laurentiens enjoys watching movies like "Tale of Two Cities, A" and Stone skipping. Took a trip to Fernando de Noronha and Atol das Rocas Reserves and drives a Oldsmobile Limited Five-Passenger Touring. kliknij teraz

    OdpowiedzUsuń