środa, 18 czerwca 2014

Władza rodzicielska

W poprzednim poście pisałam o władzy. Ostatnio obsesyjnie myślę o tym temacie. Niestety pierwsze skojarzenia jakie mi się nasuwają, wszystkie jak jedno dotyczą rodzicielstwa. Freud z pewnością chichocze.
Uczestniczyłam w nieskończonej liczbie dyskusji na temat metod wychowawczych, które wybierają rodzice. Większość głoszonych w ich trakcie tez przyprawia mnie o gęsią skórkę i zawroty głowy. Tak mocno zakorzenione w języku, jak na szalonej karuzeli kręcą się wokół: wychować, nauczyć, utemperować, ukrócić, podporządkować i dalej: wyznaczyć granice, nie dać się zmanipulować, mieć wspólny front. Wszystko się we mnie burzy na porównanie życia rodzinnego do poligonu. (Choć przyznaję, że i ja miałam epizod, w którym wojenne metafory były mi bliskie). Za tak artykułowanymi poglądami kryje się bardzo filozoficzne przekonanie na temat tego kim jest dziecko w swojej istocie. To właściwie dzikus, pełen podstępnych intencji, leniwy, nieodpowiedzialny, egocentryczny, pozbawiony empatii i nieumiejący się zachować. Dobrze, że są dorośli. Dobrze, że mamy władzę. Możemy ukrócić te rozwydrzone bachory.

Dziecięce fotografie hurtem wrzucane na facebooka są jak różowe ciastka ze sztucznym kremem, dodatkowo ociekające lukrem. Aż trudno uwierzyć, że ich autorzy są przekonani, że mają w domu małego tyrana, który nie pilnowany "wejdzie im na głowę". I ciągle się zastanawiam, jak to możliwe, że w przypadku dzieci, często robimy rzeczy, których nigdy nie zrobilibyśmy innemu dorosłemu. Przesadzam? Grozimy naszym dzieciom regularnie (jeżeli natychmiast nie przestaniesz...) oszukujemy je, szantażujemy (zrobisz to a wtedy dostaniesz...) komentujemy publicznie ich ubiór i zachowanie, zawstydzamy, porównujemy do innych (zobacz jak Zuzia grzecznie się bawi...), oceniamy, karzemy. Nie wspominając o tym, że nadal połowa Polaków uważa, że od klapsa jeszcze nikt nie umarł. Lista nie ma końca.


Jako żywo nie przypominam sobie żadnego ze znanych mi dorosłych, który dobrze reagowałby na tego typu metody. Mało tego. Gdyby mój partner miał pomysł by stosować w moim kierunku podobne "chwyty" nie zawahałabym się nazwać go przemocowym. No właśnie. Panie i Panowie, mamy i ojcowie. Używamy przemocy, tyle, że w białych rękawiczkach. Mamy cudowny aparat do racjonalizacji i usprawiedliwienia. Stoi za nami cała kultura i przyzwolenie innych dorosłych. Gdy pojawiają się rodzice, który szukają innej drogi są odsądzani od czci i wiary. Najczęściej dowiadują się, że takie wychowanie prowadzi do anarchii, przemocy i zachwiania społecznej struktury. Gdy w kontekście wychowania pojawiają się słowa jak: empatia, potrzeby dziecka, komunikacja - podnosi się chór oburzonych głosów krzyczących o dyscyplinie, porządku i powinności.

Także ten tego.

Wracać do rodzinnego stołu, dalej toczyć wojnę. Dalej sprawować władzę. 




czwartek, 12 czerwca 2014

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet



Upał. Upał. Profesor Chazan odmówił wykonania zabiegu aborcji powołując się na klauzule sumienia. Terlikowski porównuje aborcję do ponownego gwałtu i nakazuje jedenastolatce urodzić dziecko i oddać je do adopcji. Upał. Mózg mi się ugotował od czytania tych bzdur, którymi obaj panowie tak pięknie epatują w internecie. Ich narracja, ich argumenty to właściwie ciągle ta sama opowieść. Opowieść o władzy.


Na pierwszym miejscu jest zawsze lekarz, dziennikarz, doradca duchowy i strażnik moralności. Jednym słowem mężczyzna. Żarliwej wiary i czystego serca. Jego zasady, jego wartości, jego zbawienie. Miejsce w niebie zaklepane. Ależ Panie i Panowie ja jedynie postępuje w zgodzie z głosem swego sumienia. Nie sprzeniewierzam się. Jestem prawy mąż i człowiek. Nie ma grzechu, nie ma problemu, nie ma empatii. 
Miejsce drugie zajmuje oczywiście dziecko, dzieciątko, dar boży i błogosławieństwo. Noszone pod sercem. A gdzie mu będzie lepiej niż u mamy? Kto się nim zajmie lepiej niż zgwałcona dziewczynka, niż opiekunki w hospicjum. 
Na samym końcu tej smutnej opowieści jest kobieta-inkubator. Marząca tylko o aborcji, morderczyni przebiegła, tchórzliwa i bez cienia heroizmu kobieta, która uchyla się od odpowiedzialności. 

Każdy ma jakiś system wartości. przynajmniej mam taką nadzieję. Gdy robi z niego użytek podejmując decyzje, które dotyczą tylko jego, należy mu się szacunek i brak ocen. W obu przypadkach o których piszę przeraża mnie przekonanie, że wiem lepiej. Wiem lepiej co powinna zrobić kobieta w ciąży z nieuleczalnie chorym dzieckiem. Wiem lepiej jak ma postąpić jedenastolatka w ciąży powstałej z gwałtu. Wiem. I nie zawaham się użyć swojej wiedzy, mam przecież władzę. 

Ciekawi mnie bardzo co jeszcze musi się stać, co jeszcze musimy usłyszeć i czego doświadczyć by zakiełkował sensowny bunt a nie tylko święte oburzenie. Kiedy kobiety zaczną głosować, zaczną rozmawiać, zaczną działać. Kiedy porzucą przepiękną iluzję, że ich to nie dotyczy.

czwartek, 5 czerwca 2014

Ojcowie swoich Córek

Trzymasz właśnie w objęciach swoją nową, świeżą córkę? I nawet wstajesz nocami i na dobranoc śpiewasz o tych kotkach dwóch. A może prowadzisz pięciolatkę na przedszkolny bal, przebraną za pirata, motyla lub wielkiego grzyba? Szczotkujesz włosy, kupujesz majtki z kotkiem, wycierasz rozlane na spodnie kakao. Zmobilizowałeś wszystkie siły by się nie rozpłakać po pierwszym: temsknilam tato. Odpowiadasz na tysiące pytań a na gwiazdkę kupiłeś psa, choć nie znosisz kundli i masz uczulenie na sierść.  Jakoś przebolałeś pierwszy błyszczyk na ustach? Tato swojej córki, wyobraź sobie, że:
- Ona ci właśnie płacze, bo usłyszała, że dziewczynki za głupie są i olimpiada matematyczna to już z pewnością porywanie się z motyką na słońce, gruba przesada i nietakt,
- uroczy chłopiec z równoległej klasy właśnie wywrzeszczał na boisku: z tyłu plecy, z przodu plecy pan bóg stworzył cię dla hecy,
- znów robisz przelew, bo Ona ma lat trzydzieści, skończone dwa fakultety, praktykę i język ale i tak wszystkich interesuje kiedy wykorzysta swoją macicę w jedyny słuszny sposób i urodzi dziecko,
- patrzysz w jej zmęczone oczy bo dzieci mają kolki i ktoś musi wstawać nocami, a jeszcze dom trzeba sprzątnąć, pralka sama nie pierze, zmywarka nie zmywa, lodówka cudownie się nie napełnia, a wieczorami to ona tłumaczy teksty i daje korepetycje. I dzwoni do ciebie coraz rzadziej,
- kiedyś przyjechała w odwiedziny i została na dwa tygodnie i raz, jedyny raz odważyła się powiedzieć, że dziecko przecież ma też ojca, i że dosyć ma słuchania, że on swoje robi, bo przecież pracuje, a od spraw dzieci są matki, a w ogóle z tym zmęczeniem to przesada bo bycie w domu to nie praca lecz przywilej i sama przyjemność,
- no i rozwiodła się wreszcie, odetchnąłeś, bo patrzenie na ich ciągłe przepychanki sprawiło, że ostatecznie wyłysiałeś,
- robisz kolejny przelew bo nie ma takiej siły, w państwie prawa, która wyegzekwowałaby alimenty,
-Ona ma dwie prace, a wszyscy modlą się o wolne miejsce w przedszkolu, może będziesz mógł znowu pojechać na wakacje ,
- czasami powtarzasz jeszcze: córeczko jesteś wspaniała, możesz wszystko

Wolałbyś mieć syna?

Gdy jesteś ojcem córki musisz być feministą.