wtorek, 9 września 2014

Bądź dzielna córko.

Ta historia nie ma końca. W mojej rodzinie i wielu innych, które znam. To taki odprysk feminizmu, szkiełko w oku Gerdy tym razem. Nie ma przyzwolenia na słabość. Słabość stereotypowo łączy się z kobiecością, nie lubimy tych uproszczeń, za długo tak na nas patrzono. Wykarczowałyśmy więc wszystko, razem z korzeniami - całą słabość, samą możliwość, że nie poradzimy sobie, rozkleimy się, zmiękniemy i rozpuścimy w smutku. Gdy ja słabłam moja mama wpadała w przerażenie, na każdy smutek musiała być rada, na każdą trudność rozwiązanie. Wakacje, fryzjer, nowa książka, więcej pracy, nowe projekty. Nie było opcji trwaj, przeżywaj- może się czegoś ciekawego dowiesz o sobie. 
No i teraz idzie do przedszkola moja córka. Wiadomo stres, rozłąka, inne nieznane dzieci. I oto drugiego dnia pani-ciocia mówi do mnie w te słowa: widać po niej, że stara się być taka dzielna. Koniec cytatu. A moja osobista córka dorzuca od siebie: nie płakałam nic a nic. W mojej głowie wyje syrena. Kurwa, ja pierdole. Jak to się stało i jak to możliwe. Nigdy, nigdy w całym jej króciutkim życiu nie powiedziałam: bądź dzielna, dasz radę, będzie dobrze. Nie mówię tak, bo jestem wyczulona, bo nie wiem czy będzie dobrze i wcale nie jestem przekonana, że zawsze tak być musi. A jednak. Skąd się jej to wzięło? 
Ano. Pani oświecona psycholog. Z życia się jej wzięło. Z obserwowania mamuni, która żeby nie wiem co i nie wiem jak bolało, grymasy i skurcze odsuwa na "czas gdy dziecko zaśnie". Ja nie płaczę przy dziecku- odpowiedziałam kiedyś z niejaką dumą na zadane mi pytanie. No właśnie, nie płaczę. I jakoś z tym smutkiem jest mi trudniej bo bez żadnych problemów potrafię się porządnie zezłościć, nawet w towarzystwie córki. Mogę jej powtarzać sto razy dziennie: może być ci źle, możesz płakać, możesz czuć to co czujesz. I mogę wszystkie te zdania wyrzucić na śmietnik. Nic nie znaczą wobec braku, że sobie tak biblijnie pojadę, osobistego świadectwa. 



Jaka dzielna. Mówi pani w przychodni, nauczycielka, babcia, fryzjerka pod rękę z dentystką. Jestem dzielna, jestem zuch- powtarza dziewczynka. Brawo i aplauz na stojąco. Rośnie wojowniczka, kobieta ze stali.

1 komentarz:

  1. O. Biję się w pierś tym samym brakiem świadectwa grzesząca.

    OdpowiedzUsuń